Koktajl mango - szpinak




Kremowy i delikatny koktajl.
Wersja z jogurtem jest bardziej wyrazista, osobiście polecam obie <3
Uwielbiam mango, od kilku lat mam dość duże parcie na ten owoc. Wiele osób zraziło się do niego, gdy trafiło w sklepie na nieodpowiedni owoc. Polecam próbować !




Składniki:
  • 1 owoc mango
  • 1 brzoskwinia
  • spora garść szpinaku
  • szklanka mleka//jogurtu naturalnego
  • 2 łyżki soku z cytryny


Szpinak prosto z ogródka <3


Mango obieramy, kroimy na mniejsze części. Szpinak myjemy, osuszamy. Brzoskwinię można obrać, ja osobiście nie przepadam za skórką tego owocu. Wszystko blendujemy na gładką masę dodając sok z cytryny.  Z podanych składników wyszło mi około 600 ml napoju.


Mój szpinak nie rozdrobnił się całkowicie, ponieważ jest to szpinak nowozelandzk , który tak naprawdę szpinakiem nie jest. Kupiłam go do siania nie wiedząc, że to nie to samo. Mimo tego dobrze się sprawdza, urósł na problemowej glebie, gdzie szpinak warzywny by chyba nie dał rady ;) Ma mięsiste liście, na surowo lekko różni się smakiem od zwykłego, po przesmażeniu już nie.

Na zdrowie !


Pierogi soczewicą i kiełbasą




Te pierogi pachną....dobrze podsmażoną kiełbaską :)
Farsz pozytywnie zaskoczył nawet sceptycznie nastawionych facetów do soczewicy itp.
Pomidorowa nuta dodaje charakteru.

Są przepyszne !
Rozpaliły we mnie miłość do soczewicy, z której wcześniej robiłam tylko zupę ( no i jadłam gulasz na Woodstocku :P )


Składniki:

Farsz:


  • 250 g soczewicy ( ja użyłam 180 zielonej i resztę czerwonej)
  • 2 kawałki kiełbasy
  • 100 g koncentratu pomidorowego
  • 2 szklanki bulionu (ewentualnie kostka rosołowa)
  • sól , pieprz, 
  • oregano, papryka słodka z proszku


Ciasto : 


  • 1 szklanka ciepłej wody
  • 0,75 szklanki oleju
  • 3 szklanki mąki ( + nieco więcej do podsypania )
  • sól
  • łyżeczka papryki słodkiej w  proszku


Tajemniczo wyglądający farsz :) 

Wykonanie farszu :

Soczewicę płuczemy, następnie gotujemy do miękkości w bulionie. Następnie przelewamy soczewicę przez bardzo gęste sito i odstawiamy do ostygnięcia. Kiełbasę kroimy w drobną kostkę i mocno podsmażamy na patelni ( nie potrzebujemy wlewać tłuszczu, jeśli z kiełbasy wytworzy się go wystarczająca ilość). Odstawiamy do wystygnięcia. Zimną soczewicę blendujemy na gładką masę razem z koncentratem i przyprawami dodanymi wedle uznania (ja dodałam sporo papryki i oregano :) ). Do powstałej pasty dodajemy podsmażoną kiełbasę.  I farsz gotowy !


Składniki na ciasto łączymy (ja wyrabiam ręką) do momentu uzyskania elastycznego ciasta, podsypując, gdy ciasto klei się do rąk i naczynia.


Ciasto wałkujemy niezbut cienko , wycinamy koła większa szklanką. Na każde koło kładziemy około 2/3 łyżeczki farszu, kleimy :). Gotujemy w osolonejwodzie 3 minuty od wypłynięcia.

Polecam podawać podsmażone z cebulką po uprzednim ugotowaniu :)

Z podanych składników wyszło mi około 50 sporych pierogów.



Lubię czasem pobyć sama.




Uwaga, jeśli ktoś nie lubi oglądać wszelakiego robactwa, powinien pominąć ten post :D


Potrzebne mi takie poranki jak ten dziś.
Wychodzę z domu i zostawiam tam wszystko. Wszystkie problemy, trudne wybory, niepewne sytuacje, sprawy zaprzątające głowy i lęki. I idę tam, gdzie jedynym problemem jest to, czy ten hałas kilka metrów dalej to wiatr, czy jakieś dzikie zwierzę :D

Co mi to daje ? Spokój, wewnętrzny spokój. Czas na rozmyślanie, o wszystkim i o niczym, ale z lekkością, bez przeciążania umysłu. Wystarczy godzinka, żeby naładować baterie na kilka dni. Lepsze niż spa, masaż i podobne zabiegi. Problemy może po tym nie znikają, one nadal są, toksyczne sytuacje nie zmieniają się w sielankę ale można popatrzyć na nie świeżym spojrzeniem i powiedzieć "i co cieniasy, i tak dam radę was pokonać!" .




Ja, las, łąka, owady, aparat (czasem jeszcze grzyby). Nie wiem,co tak uspokaja. Brak ludzi, czy otaczająca natura ?  Pewnie wyglądam troszkę jak pijana, bądź niespełna rozumu, śmiejąca się do "robaka" czy innej istoty. Ale o to chodzi, nikt mnie nie widzi. Polecam Wam bardzo taką odskocznię. Tylko lepiej zrobić to w godzinach porannych i południowych, potem gryzą komary :P

Ja wyszłam dziś odmieniona, z nową siłą, i pustym żołądkiem, który wołał "no już zjeedz to śniadanie". Dzięki takiej "naturalnej" odnowie nawet to śniadanko było odmienione, zdrowe i kolorowe.



Kamuflaż idealny, jednak moje oko zbyt wprawione :)


Zdjęcia owadów to moje drugie male wariactwo :) Będzie to trochę dziwne, że będą się przeplatały
z przepisami. Na szczęście i nieszczęście, nie mam już tyle czasu na ganianie za robalami.
Ten ostatni jest dla mnie bardzo ważny, wyczekuję go co roku z niecierpliwością ;)
Wracając z lasu zaglądam na ogródek warzywny. Końcowy efekt jest taki,że wracam z michą pełną 
szpinaku, natki pietruszki, koperku i pomidorków koktajlowych oraz z kartą pełną zdjęć ;)
Wszystkie zdjęcia z tego postu są właśnie z dzisiejszej samotni.

Ulubiona kluska, gąsienica Pazia Królowej

"Sucha" sałatka vifonkowa




Jest jedyna w swoim rodzaju, bo jest... inna.

Mój narzeczony uwielbia, reszta bliskich też docenia ;)
Połączenie moich ulubionych zupek , czerwonej fasoli, ogórków konserwowych i aromatycznego kurczaka ... poezja !
Intrygująco sucha i ciekawa w smaku.
Zapraszam i ostrzegam ! Inni mogą być uprzedzeni, ale szybko się wciągną ;)
P.S. Nie lejmy wody :D


Składniki:
4 zupki od Vifon (u mnie były to dwie kurczak curry i dwie ostro kwaśne)
podwójna pierś z kurczaka
1 puszka fasoli czerwonej
1 mały słoik ogórków konserwowych
4 duże łyżki majonezu
1 kubek jogurtu naturalnego (koło 180 gram)
łyżka ziół prowansalskich
przyprawa curry 
papryka słodka
pieprz 
sól


"sypka" rozkosz


Pierś z kurczaka kroimy w niedużą kostkę. Do mięsa dodajemy do smaku (wg upodobań) curry paprykę oraz pieprz i sól. Odstawiamy do lodówki na minimum 2 godziny. Po tym czasie smażymy i odstawiamy do całkowitego wystygnięcia. Ogórki kroimy w kostkę, fasolę odsączamy. Makaron z Vifonków kruszymy na bardzo drobno do miski. Do makaronu dodajemy fasolę kurczaka oraz ogórki. Całość dokładnie mieszamy. 


W osobnej miseczce łączymy jogurt + 3 łyżki majonezu oraz zioła prowansalskie. Do powstałego sosu dosypujemy przyprawy z dwóch zupek (ja dodałam od jednej curry i ostro kwaśnej), nie dodajemy tłuszczu dołączonego do zupek !
łączymy składniki sosu i powoli , stopniowo dodajemy do pozostałych składników dokładnie mieszając, by sos dotarł do wszystkich składników. Po dokładnym wmieszaniu sosu, sałatkę ugładzamy na wierzchu smarując na wierzchu pozostałą łyżką majonezu. 


Sałatka nadaję się do jedzenia na drugi dzień, gdy makaron wchłonie sos i zrobi się miękki.


Świetnie pasuje i do grilla i do obiadu :)
.